Podziękowania
Ten rok w ogóle był dla mnie trudny. Utrata pracy, coraz większe kłopoty z kręgosłupem. Żyłem wśród zwierząt bo tylko je kocham i im wierzę. Miałem psa i dwa koty i żyliśmy sobie zgodnie.
Pierwsza przykrość spotkała mnie w czerwcu. Z dnia na dzień odszedł kot, na dodatek firma nie podpisała dalszej umowy z moją agencją. Wylądowałem na L4 i zacząłem porządnie leczyć kręgosłup. Dostałem też skierowanie na rezonans magnetyczny. Miałem nadzieję, że nie będzie źle bo miałem „tylko” niedowład prawej ręki ale żadnych większych dolegliwości. Po dwóch miesiącach odszedł nagle drugi kot też z dnia na dzień. Przybiło mnie to. W październiku po rezonansie trafiłem do neurochirurga, który dał mi skierowanie na operację w trybie natychmiastowym. Bałem się, wszystko coraz bardziej waliło się w okół mnie. 8 listopada pojechałem po zastępczy telefon do szpitala, a kiedy wróciłem zastałem mojego psa martwego. Odszedł we śnie. Chciało mi się wyć. Kupowałem dobre karmy, dbałem, spaliśmy w jednym łóżku. Zadzwoniłem do znajomych aby podzielić się smutną wiadomością. Wspomniałem, że co dwa miesiące pada mi zwierzę. Wtedy znajoma z uśmiechem powiedziała, że może Cię ktoś „ociotował”. W desperacji zacząłem o tym myśleć i analizować. Od znajomego otrzymałem telefon do Pani Grażyny. Nie wiedziałem czy dobrze robię, w życiu kieruję się raczej logiką poza tym jestem ateistą. Po pięciu minutach rozmowy wiedziałem, że za moje niepowodzenia odpowiadają „byty”, które ssały sobie energię ze mnie i moich zwierząt. Pani Grażyna odprowadziła złe duchy. Powiedziała, że mogą zacząć się dziwne rzeczy. Czekałem aż przeleci mi telewizor lub zleci obraz ale nic. Zamiast tego pół godziny po jej zadziałaniu kciuk prawej ręki w której były martwe nerwy zaczął się normalnie ruszać. Zapalałem papierosa, ruszałem całą ręką i nie wierzyłem. Byłem na akupunkturze i w kciuk wbijane były igły, a on nie reagował. Igła doszła nawet do kości i nic a tu taka niespodzianka. Nikt nie umie tego wyjaśnić, ale po zadziałaniu czuję się lepiej. Operację przeszedłem spokojnie i bez strachu. Wziąłem sobie młodego psa, ale jestem spokojniejszy. Proponuję uważać i czasem sprawdzić dziwne życiowe przypadki, które nam się przydarzają.
Pozdrawiam i życzę wszystkim zdrowia tak fizycznego jak duchowego
Maciej G. lat 48
31.08.2010
Witam serdecznie Pani Grażyno,
Minęły już trzy dni ( może cztery) od naszego spotkania a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że nareszcie pozbyłam się stanu niemocy, w którym tkwiłam przez prawie dwa tygodnie … najgorsze dwa tygodnie od nie pamiętnych czasów. W tym właśnie czasie znienawidziłam własne dziecko. Może dlatego, że powodowało lęk … strach … nie wiem.
I tak sobie myślę, że gdyby nie Pani i dobra wola Boża nadal tkwiłam bym w stanie, z którym nie potrafiłam sobie sama poradzić choć bardzo chciałam. Nadal żyłabym w przekonaniu, że staje się wariatką, że jakaś depresja poporodowa mnie dopadła czy jakieś inne bzdury wmawiane przez lekarzy.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że stała się dla mnie Pani balsamem dla mojej duszy i ciała … Dzięki Pani znów czuję, że jestem dobrą mamą przepełnioną miłością do swojego dziecka. I za to bardzo dziękuję za to, że Pani jest i za to, że potrafiłam Pani zaufać w tamtej chwili.
Wiem też, że jeżeli ktoś nieproszony znów będzie się blisko mnie krzątał będzie Pani obok z pomocą 🙂
Pozdrawiam,
J.T.
14.08.2010
Miła Pani Grażyno.
Dziękuję Pani bardzo za szybką odpowiedź. Dziękuję za wsparcie i miłe słowa. Wczoraj jeszcze długo prowadziłam rozmowy z moim mężem i zadał mi pytanie co tak naprawdę w życiu by mnie satysfakcjonowało. Nie musiałam długo się zastanawiać. Bioterapia fascynowała mnie i intrygowała zawsze. Filozofię chciałam potraktować jako „intelektualny kop”. Ponieważ chcę naprawdę poświęcić się jednemu zagadnieniu wybieram: Bioterapię. Muszę od czegoś zacząć ale w tej wędrówce jestem sama. Nie znam wrocławskich bioterapeutów, dlatego chcę zacząć od kursu prowadzonego przez pana Jerzego Strączyńskiego, uzdrowiciela, bio-i naturoterapeutę,ezoteryka i psychotronika, nauczyciela bioterapii i pedagoga. Mam nadzieję, że wyboru dokonałam dobrego. Ma być to profesjonalny Kurs Bioterapii i podstaw Medycyny Energetycznej.
Dziękuję Pani za oferowaną pomoc z której bardzo chętnie skorzystam w trakcie mojej wędrówki po arkany wiedzy Bioterapii.
Chciałabym bardzo jeśli będzie miała Pani czas i ochotę przeczytała tekst napisany przeze mnie dołączony do tego e-maile,
Myślę, że pozwoli on Pani przybliżyć moją osobę i przez to zniknie moja anonimowość.
Łączę bardzo serdeczne pozdrowienia.
J.P.
Boden 2004-03-20
Moje wrażenia i wspomnienia z korzystania z pomocy Pani Grażyny Grabowskiej, Bioenergoterapeuty, Mistrza REIKI.
Nazywam się Halina Murek Svartling. Mam 52 lata. Mieszkam w Szwecji. Panią Grażynę Grabowską znam od ponad 35 lat, a pierwszy raz skorzystałam z Jej pomocy 10 lat temu. Mieszkałam już w Szwecji, ale dość często przyjeżdżałam do Polski. W tym okresie miałam dość silne bóle kręgosłupa i czułam zmęczenie. Postanowiłam udać się do Pani Grażyny. Okazało się że mój organizm pracuje tylko w 50%. Tak, jakby organizm został rozładowany jak baterie, które trzeba naładować nową energią. W pierwszym momencie byłam przerażona, ale ciepłe słowa Pani Grażyny i jej pozytywna energia, którą mnie otaczała szybko mnie uspokoiły i natychmiast uwierzyłam, że otrzymam pomoc. Już podczas pierwszej terapii poczułam wewnętrzne ciepło, a serce biło szybciej. Po dziewięciu wizytach byłam jak nowo narodzona. Organizm funkcjonował w 100%. Od tego czasu mam stały kontakt z Panią Grażyną. Gabinet odwiedzałam jeszcze kilka razy, ale później wystarczyły już tylko dwa lub jedno spotkania za każdym razem.
Obecnie mam głównie kontakt telefoniczny, jeżeli potrzebuję pomocy. Jestem pod ogromnym wrażeniem i jestem wdzięczna, że mogę otrzymywać pomoc w ten sposób.
Oto kilka wspomnień z kontaktów z Panią Grażyną. Trzy lata temu zmieniłam sposób odżywiania, zaczęłam jeść dużo warzyw i owoców i pić dużo zimnej wody. Organizm nie był do tego przyzwyczajony, dostałam bóle, które promieniowały pod łopatkę. Byłam przekonana, że to nerka. Po tygodniu poszłam do lekarza. Wyniki moczu były dobre, natomiast opad był bardzo wysoki, co wskazywać by mogło na stan zapalny. Pobrano ponownie krew i wysłano do szpitala w celu -szczegółowej analizy. Odpowiedź miałam otrzymać po kilku dniach. Przerażona zadzwoniłam do Pani Grażyny. Pani Grażyna, jak zwykle, natychmiast mnie uspokoiła i rozpoznała przyczynę moich bóli i obiecała pomoc. Po kilku dniach zadzwoniła pielęgniarka z przychodni, że otrzymała moje wyniki. Zaskoczona powiedziała, wyniki są już dobre, aby jednak wykluczyć pomyłkę poproszono mnie do powtórnych badań krwi. Okazało się ,że rzeczywiście rezultat był bardzo dobry, a moje bóle zniknęły. Do dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem tej sytuacji.
Wszystkie Święta Bożego Narodzenia spędzamy z mężem w Polsce. Kilka dni po Nowym Roku mój Tata zachorował i był bardzo słaby, aby jemu pomóc musiałam użyć ogromnej siły, a ponieważ nie mam doświadczenia robiłam to nieprawidłowo. Tacie pomogłam, ale zaszkodziłam sobie. Po tygodniu zdziwiona zauważyłam w kroczu coś w rodzaju dużego wrzodu. Byłam przerażona i zszokowana. Po kilku dniach zadzwoniłam do Pani Grażyny. Ona rozpoznała przyczynę i obiecała pomoc. Był to dość długi proces, ale zakończył się szczęśliwie. W czasie każdej rozmowy telefonicznej czułam ciepło jakie roztacza się po całym ciele, a serce biło bardzo mocno.
Ostatnie Boże Narodzenie. Tradycyjnie dzwonię do Pani Grażyny z życzeniami świątecznymi. Przy okazji pytam o stan mojego zdrowia. Powiedziałam także Pani Grażynie, że wybieram się do badań moczu i morfologi. Usłyszałam, że mam poczekać kilka dni, ponieważ jeżeli badania przeprowadzę od razu wynik moczu będzie nie najlepszy. Oczywiście posłuchałam jej rady. Po tygodniu poszłam do badań, wyniki okazały się być bardzo dobre.
Po dziesięciu latach korzystania z pomocy Pani Grażyny cieszę się, że wciąż w każdej chwili mogę do Niej zadzwonić i otrzymać pomoc, tak bardzo mi potrzebną. Czuję się bardzo bezpiecznie. Jak dobrze, że są wśród nas osoby, które zostały obdarzone darem nadzwyczajnej mocy, która niesie pomoc i nadzieję. Również, gdy tradycyjna medycyna jest bezradna.
O moich wrażeniach i doświadczeniach chętnie opowiadam moim krewnym i znajomym zarówno w Polsce jak i zagranicą. Czynię to po to, aby wiedzieli, że jeżeli kiedyś znajdą się w trudnej sytuacji zdrowotnej – wciąż istnieje nadzieja na pomoc od ludzi takich, jak Pani Grażyna.
Z pozdrowieniami
H.M.
07.12.1994
Przed trzema laty miałam problem zdrowotny z nerkami. Teraz sytuacja się powtórzyła. W związku z moją pracą nie mogłam udać się do lekarza- a tu nagle stał się cud. Pod swe skrzydła wzięła mnie Pani Grażyna i przy okazji dowiedziałam się, że coś nie tak jest też z moimi jajnikami. Przy pierwszym seansie było mi słabo i zarazem gorąco, ale po kilku razach już organizm reagował normalnie i czułam ulgę. Jestem zadowolona z tej terapii i na tej drodze chcę podziękować i życzyć dalszych sukcesów w niesieniu pomocy innym ludziom.
R.K. Lat 34
12.01.1996
Po spotkaniach z Panią Grażyną czuję się ogólnie- silniejsza i spokojniejsza. Cała atmosfera- sposób bycia Pani i muzyka działa na mnie kojąco. Wyzwoliła mi pani większą chęć życia. Mam nadzieję, że tej energii nie zabraknie mi wcześniej niż przed rokiem.
Dziękuję.
Iza ,lat 26
13.02.1996
Ze spotkania z Panią Grażyną Grabowską czuje się znacznie lepiej, ustępują bóle kręgosłupa, cierpnięcie rąk i pieczenia w gardle, które strasznie dokuczały. Dziękuję za pomoc i polecam innym korzystać z terapii.
Poznań, 24.11.1994
Stwierdzam, że spotkania z Panią Grażyną bardzo dobrze wpłynęły na poprawę mojego samopoczucia, między innymi unormowało mi się ciśnienie oraz ustąpiły bóle kolana. Jednym słowem jestem bardzo wdzięczna Pani Grażynie.
Bogumiła W., lat 36
Przywrócono harmonię zdrowia.
I ta droga okazała się skuteczna! Nie wiem jak to się stało, że w jednej chwili zdecydowałam się na leczenie bioenergoterapeutyczne. Wprawdzie miałam kłopoty ze zdrowiem, cierpiąc na wątrobę, a najbardziej dokuczały mi hemoroidy. Z przerażeniem usłyszałam o moich innych dolegliwościach jak np. złe funkcjonowanie trzustki. „Zaczarowane” wahadełko wyznaczyło dla mnie około 40 seansów. Z głęboką wiarą poddałam się leczeniu. Już przy pierwszym przykładaniu rąk poczułam wielką energię wpływającą do mojego wnętrza. Czułam to tak, jakby mnie nadmuchiwali powietrzem. Mój organizm wspaniale reagował na prądy p. Grażyny. Zawsze po seansie czułam się apatyczna, znużona, brak chęci do pracy- ale to tak miało być! Po dwóch miesiącach ustąpiły całkowicie moje dolegliwości. Poprawił się ogólny mój nastrój, a przede wszystkim odzyskałam energię i chęć do życia. Uważam, że równie ważne jest stosowanie się do wskazówek terapeuty i zaufanie do jego metody. Jestem niezmiernie wdzięczna i nie umiem znaleźć słów na wyrażenie mojej wdzięczności. Życzę wiele osiągnięć i sukcesów w niesieniu pomocy chorym ludziom.
Lat 46
Miałam kłopoty ze zdrowiem a szczególnie z ciśnieniem i wątrobą. Na swej drodze życia spotkałam panią Grażynę i ona zaoferowała mi swą pomoc w kłopotach zdrowotnych. Jej cudowne wahadełko wykazało jeszcze inne dolegliwości. Zauważyłam jej siłę prądów bioenergoterapii i poddałam się leczeniu. Po kilkunastu seansach czułam jej ciepło rąk i odczuwałam chęć do pracy i życia oraz byłam wyciszona i mogłam spokojnie spać. Jestem bardzo wdzięczna pani Grażynie i życzę dużo sukcesów w pracy dla dobra i zdrowia innych ludzi, którzy tej pomocy potrzebują.
C.P. Lat 60
02.03.2003
Droga pani Grażyno! Taj jak obiecałam, rozejrzałam się w kilku sklepach no i znalazłam sporo płyt z muzyką relaksującą. Myślę, że wszystkie są dobre. Mam nadzieję, że pomogą Pani w pracy no i Pani pacjentom.
Taj jak Pani mówiła na początku naszego spotkania – to nie był przypadkowe. Spotkanie Pani było czymś najlepszym co mi się przydarzyło w życiu. Do tego momentu wydawało mi się, że wiara w przeczucia i mój (ostatnio- trochę przed spotkaniem z Panią) niczym nie zmącony optymizm oraz zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, są oznaką może nie szaleństwa, ale głupoty. Pani pokazała mi drogę- dała otuchę i umocniła w wierze. Teraz wszystko jest inaczej. Mój mąż podjął nawet próbę „pozytywnego myślenia” i chyba jakoś inaczej spogląda na życie. Tak jak rozmawiałyśmy o tym, że nie mam pracy i jeżeli nie chcę marnować energii na próżno to lepiej żebym jej nie szukała. Po raz drugi moje życie przeszło po ogromnym- dwuletnim kole i znalazłam się w punkcie wyjścia. Wtedy też nie miałam pracy i usilnie jej szukałam. Teraz wiem, że ten czas jest dla mnie. Mam się uczyć rozumieć siebie i odnaleźć swoją drogę i swój cel. Jeżeli tego nie zrobię znowu będę się niepotrzebnie chociaż potrzebnie mozolić bo muszę zrozumieć co ja tu właściwie robię/ mam robić. Chciałabym podziękować Pani za pomoc w zrozumieniu tego. Mam nadzieję, że pozostaniemy w kontakcie i z czasem zaprzyjaźnimy się jeszcze bardziej. Na pewno będę się starać.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego słuchania.
K.B.
Na razie jeszcze jestem niepewna swej wędrówki, więc pozostaję w domu, ale niebawem się spotkamy. Pani moc, to jakby wyrocznia i nikt mnie z tej nie zwiedzie. Muszę pozbierać siły żeby dotrzeć na Dębiec i przystąpić do kontynuowania spotkań. Pragnę przeprosić, że chwilowo tych leków nie wzięłam ale zakupu dokonam na pewno, w nieco późniejszym terminie. Mam zobowiązania finansowe, które muszę uiścić, bo cenię sobie lojalność wobec drugich i uczciwość w pełnym tego słowa znaczeniu.
Będzie mi bardzo miło jeśli będę mogła otrzymywać Pani nadprzyrodzony dar na odległość- na razie. Pozbyłam się zagrożenia o dokuczliwego bólu ciała, gdzie jest olbrzymia nadwaga 33kg i jej spadek o wagę 6,400 to nie żadna rewelacja. Jednak ten wynik to Pani siła działania. Za każdą cenę uporu, siły i leków, chcę schudnąć i proszę mną kierować, bez żadnego przyzwolenia. Ja muszę mieć zdrowie bo z nim wiążę szerokie plany. Nie mówię dziękuję bo się spotkamy. Każdą wizytą u Pani jestem oczarowana. Wstępuję we mnie niepojęta siła działania i przyciąga jak magnez na dalej.
Dziękuję Bogu, że mogłam Panią poznać.
Która bardzo cenię i szanuję i do zobaczenia.
Poznań 5.12.2001
Żyły Wodne
Jakże jestem usatysfakcjonowany, że Pani Grażyna Grabowska wykryła w moim mieszkaniu żyły wodne i to tylko i wyłącznie na podstawie odręcznego szkicu mieszkania, które narysowałem w jej obecności.
Słuchałem z niedowierzaniem. Poprosiłem do domu także radiestetę który potwierdził w 100% diagnozę Pani Grażyny. Jestem pełen uznania dla jej działalności i umiejętności.. Polecam Panią Grażynę wszystkim moim znajomym aby wierzyli w cudowną moc bioenergoterapii dla poprawy własnego stanu zdrowia.
Zdarzenie powyższe miało miejsce 14 listopada 2001 r. w Gabinecie Bioenergoterapii. Dziękuję Pani Grażyno!
J.J
Poznań 20.07.2001
Z terapii u pani Grażyny korzystam dość systematycznie, gdyż często potrzebuję doładowania energii. Poprzednia wizyta była dość szczególna. Bardzo źle się czułam ze szczególnymi dolegliwościami żołądka i jelit a nie rozpoznałam przyczyny. Będąc tutaj w gabinecie doznałam od p. Grażynki bardzo duży przypływ energii, który objawił się osłabieniem, niesamowitym pragnieniem a pani Grażyna również się oblała potem. Uznała, że w brzuchu miałam straszną energię. Musiałam dość długo odpoczywać zanim udałam się do domu. Na drugi dzień czułam się znacznie lepiej a na trzeci dzień już było bardzo dobrze.
Polecam bardzo wizyty w Gabinecie u pani Grażyny. Ale czy każdemu to pomoże? Trzeba bardzo w to wierzyć. Ja wierzę.
B.W.
Poznań 2001.02.09
Najtrudniej pisać o czymś czego nie można dotknąć, zobaczyć, zważyć lub zmierzyć. Ale jest! Nie dla wszystkich zrozumiałe ale dla tych którzy TEGO doświadczyli jest czymś wspaniałym, czego do końca nie można wyrazić słowami. Myślę oczywiście o „energii” którą od kilku lat otrzymuję od pani Grażyny Grabowskiej.
To właśnie Jej zawdzięczam wyjście z dołka psychicznego, który poczynił w moim organizmie olbrzymie spustoszenie.
Depresja bowiem to chyba najtrudniejsza „choroba” do wyleczenia, gdyż trzeba „działać” zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej człowieka.
Przywrócenie naturalnego funkcjonowania wszystkim organom i „ustawienie” ich do normalnej pracy było możliwe tylko dzięki „Energii” Pani Grabowskiej.
Środki farmaceutyczne może by pomogły ale co najwyżej :uśpić” ból i co dalej…?
Terapie pomogły mi nie tylko stanąć na nogi, ale spowodowały, że dzisiaj jestem kobietą, która zna swoją wartość. Mam wewnętrzną siłę stawić czoła życiu.
Za ten strumień energii, który otrzymałam i za ten który w razie potrzeby mam nadzieję otrzymać po prostu dziękuję.
G.L.
22.01.1997
Trudno mi wyrazić słowami podziękowania na ręce pani Grażyny Grabowskiej.
Przychodząc po raz pierwszy byłam o krok od interwencji chirurga, byłam psychicznie załamana, obolała fizycznie.
Dzięki Pani Grażynie dzisiaj czuję się bardzo dobrze. Wyniki są zadowalające, a stan psychiczny lepszy być już nie może.
Serdecznie pani dziękuję.
E.D.
Od 12 lat moją wiosenną zmorą było pylenie traw, drzew i krzewów, na pyły, których jestem uczulony. Stan ten na przestrzeni tych lat mocno się pogłębił aż do początków astmy oskrzelowej. W efekcie terapii Pani Grażyny nie mam najmniejszych kłopotów z oddychaniem, śluzotokiem czy też opuchlizną oczu. Wszelkie objawy stały się historią. Nareszcie można cieszyć się wiosną. Dziękuję!
P.K. Lat 22
03.09.1996
Przychodząc nie byłam w 100% przekonana. Już po pierwszym zabiegu poczułam efekty. Moje samopoczucie było bardzo nieciekawe ale ustąpił ból żołądka. Z każdym zabiegiem czułam się lepiej i inne dolegliwości też ustępowały. Moje samopoczucie w tej chwili jest wspaniałe jak nigdy dotąd. Przestałam się denerwować. W tej chwili moją dewizą jest „jakoś to będzie” co kiedyś było nie do pomyślenia. Sama jestem zaskoczona efektami.
K.C.
Poznań, 21 marca 1996 r.
Z natury jestem dość impulsywna, za sprawą pani Grażyny stałam się dużo spokojniejsza. Ogólnie cały mój organizm jest zregenerowany, po prostu mam dużo większą ochotę do życia.
12.12.1995
Podobnie jak moja zona i dwoje dzieci skorzystałem z cudownych działań Pani Grażyny. Zawsze pełen optymizmu,a tu nagle od kilku miesięcy czułem się zestresowany, spięty, nadwrażliwy i ciągle coś dolegało.
Rozpocząłem przychodzić na seanse do Pani Grażyny. Z dnia na dzień odczuwałem „ładowanie akumulatorów”. Odbierałem bardzo pozytywnie ciepło z rąk Pani Grażyny. Wrócił optymizm wróciło lepsze samopoczucie, przestały dolegać różne sprawy. Cudowne dłonie Pani Grażyny sprawiły, że czuję się lżejszy, młodszy. Pomimo stresującej pracy nie wracam do domu tak zmęczony. Jest coś wspaniałego, że jedna osoba może innym dać tak wiele. Bardzo, bardzo dziękuję.
Maciej H. 44 lat
Poznań 26.0.7.2001
Byłam w dużym dołku psychicznym. Po wizycie u ginekologa, który stwierdził guzek wielkości ok. 4-5 cm na lewym jajniku.
Pani Grażynka pomogła mi nie tylko psychicznie. Po kilku wizytach oraz zastosowanej terapii ziołowej moje samopoczucie poprawiło się, a ginekolog nie mógł wyjść z podziwu, że nie ma śladu po guzku. Uciekłam po prostu spod noża. Jestem w wieku kobiety, która wchodzi w okres menopauzy i każde zmiany mogą prowadzić zdaniem lekarzy zawsze na stół operacyjny.
Ale tak nie jest. Ja dzięki sile natury uniknęłam tego.
Dziękuję Pani Grażyno!
M.G.
Terapia Pani Grażyny była dla mnie niezwykle uspokajająca. Zdecydowana poprawa stanu kręgosłupa, żołądka oraz serca. Ostatnio mniejsze (rzadsze) stany nerwowe (stresy). Uważam, że okres terapii nie był czasem straconym. W przyszłości należałoby powtórzyć taką terapię.
A.W. Lat 42
Rozpoczęłam terapię u Pani Grażyny z dolegliwościami nerwicy, silne bóle całego brzucha i od wielu lat miałam zaparcia. Po pierwszych seansach czułam się jak po jakieś zabiegach typu „Głupi Jaś” Po paru tygodniach przestałam mieć zaparcia. Minęły mi bóle brzucha. Jestem bardzo zadowolona z zabiegów Pani Grażyny. Od lat nie czułam się tak dobrze jak teraz. Dziękuję Pani Grażynie, że mi tak pomogła.
H.J.